W każdym biurze znajdzie się cwaniaczek, który ma na biurku stertę zalegających miesiącami papierów, tony rupieci przechowywanych w magazynie i cztery kubki, z których włochate resztki niedopitej kawy atakują kolegów w kuchni. Warto uważniej przyjrzeć się temu niegodziwcowi, który nie dość, że zatruwa zdrową tkankę biurowego ładu, to w dodatku wykorzystuje swój wątpliwy image, do łamania dress code’u.
Odcinek 3 z 4
Z pozoru metoda na Porządkowego Dobromira, może wydawać się skomplikowana, jednak w istocie jest jedynie niewiarygodnie głupia. Prześledźmy dzień typowego Porządkowego Dobromira, aby lepiej zrozumieć jego taktykę.
Do pracy wkłada on grube wytarte dżinsy oraz wymięty t-shirt, tudzież tenisówki drugiej świeżości. Tuż po wejściu do biura, oświadcza bezwstydnie: „No dobrze, kochani – trzeba tu trochę ogarnąć dzisiaj!” I nikt jeszcze nigdy nie zaprotestował. Wszyscy wiedzą jaki przeokrutny nieporządek znajduje się na jego biurku i w jego bezpośredniej okolicy.
Po porannej kawie, pan Dobromir zabiera się za publicznie obiecane „porządki”. Znika na kilka godzin w magazynie, który byłby czystym i schludnym miejscem, gdyby sterty porozrzucanych klamotów pana Dobromira, nie zamieniły go w miejsce brudne i nieestetyczne. Tam układa się wygodnie na improwizowanej leżance z kartonów, aby uciąć sobie drzemkę. W kieszeni Dobromir zawsze ma podręczny zestaw małego charakteryzatora, w którym znajduje się po uncji gęstego kurzu i smaru, choć nikt nie ma do końca pewności ile to jest uncja. Przed opuszczeniem magazynu nakłada sobie kurzowy makijaż, palce zaś nurza w kleistym smarze, aby z pasją wytrzeć je po chwili w koszulkę. Po powrocie do biurka, zaczyna głośno i wymownie kontestować: „Stajnia Augiasza. No mówię wam, po prostu szok, ile się tam nazbierało śmieci”. Taki PR uzupełniony charakteryzacją godną horroru klasy B z lat siedemdziesiątych, zapewnia Dobromirowi uznanie i szacunek współpracowników, lecząc ich tym samym z jakichkolwiek podejrzeń. Co jednak z kolegami z innych działów?
Dobromir wypuszcza się w firmowe korytarze z charakterystyczną paczką pod pachą, której charakterystyczność polega głównie na tym, że znajduje się pod pachą Dobromira oraz, że zazwyczaj jest pusta, gdyż nasz bohater nie chce nabawić się skoliozy tudzież kwasu mlekowego w bicepsie. Widok faceta z taką oto paczką pod pachą, usypia na ogół czujność strażników dress code’u. Któż miałby podejrzewać, że ten wyświechtany przeróżnymi mazidłami dżentelmen z charakterystyczną paczką pod pachą, nie dokonuje właśnie gruntownego sprzątania, a jest – o zgrozo – w trakcie realizacji przebiegłego planu walki z dress codem.
A zatem miejcie oczy szeroko otwarte. Jeśli jakiś zjawiskowo brudny Porządkowy Dobromir podąża korytarzem z charakterystyczną paczką pod pachą, zdemaskujcie drania. Wykrzyczcie mu głośno w twarz, że wszystko wiecie, że to niegodziwe, i że życzycie mu niechybnej degradacji.
Chyba, że jest on menedżerem. W tym przypadku w zupełności wystarczy grzecznie zapytać, jak idą porządki.