Naprawdę skuteczny menedżer musi być nieobecny. Ciężko pracując ramię w ramię ze swoimi – za przeproszeniem – kolegami z pracy, pozbawiłby ich marzeń o tym, że gdy już doczłapią się do wymarzonej posady menedżera, czekać na nich będzie coś z goła różnego od ciężkiej harówy. Podwładni muszą być więc pewni, że świat menedżera, jest innym, lepszym światem. Światem tajemniczych, długich spotkań, w którym wszyscy menedżerowie, godzinami rozmawiają o sprawach, jakie nie mieszczą się w głowach zwykłych pracowników, a jedynie w głowach tych właśnie menedżerów. W głowach wytrawnych Znikaczy.
Jak zostać jednym z nich? Rozmawiamy z panem Wackiem (35 l.), który znikanie praktykuje z sukcesami od lat.
– Podstawą jest zniknąć tak, aby wszyscy byli przekonani, że gdzieś się jednak jest. Jako początkujący Znikacz snułem się korytarzami, przeciągałem lunch, czasem nawet chowałem się w szafie – opowiada z wyraźną flegmą, wpatrując się w okno. – W końcu zrozumiałem – oznajmia tonem tak śmiertelnie poważnym, że w oddali niemal słychać marsz żałobny. – Marynarka… zakładam dwie marynarki!
Nie musimy długo czekać na prezentację dowodzącą wiarygodności tej diabelnie skutecznej taktyki, bowiem pan Wacek unosi się ze swojego obrotowego fotela z menedżerską flegmą, którą wcześniej mogliśmy usłyszeć w jego głosie, a teraz konsekwentnie możemy zaobserwować także w jego ruchach. Ku naszemu zaskoczeniu, ściąga marynarkę, pod którą jest druga, taka sama acz – co bez dwóch zdań, świadczy o wysokiej klasy Znikaczu – o rozmiar mniejsza marynarka.
– Wieszam marynarkę na oparciu krzesła i dzięki temu każdy, kto zajrzy do mojego gabinetu, z pewnością nabierze ujmującego przekonania, że jestem na jakimś menedżerskim spotkaniu, na którym wszyscy rozmawiają bez marynarek, a być może nawet z podwiniętymi rękawami. Co więcej – kontynuuje, zachłystując się swoim kunsztem – gdy jakiś gapcio przyjdzie do biura godzinę za wcześnie, z podziwem konstatuje, że ja już od dawna debatuję z innymi menedżerami, bez marynarek rzecz jasna.
Tak, tak, drodzy menedżerowie. Marynarka na oparciu krzesła, to wyraz profesjonalizmu najwyższej próby. Pozwala wam zniknąć bez wyrzutów sumienia, gdyż część was – w postaci tegoż wyrobu garderobianego – jest przecież ciągle przy waszych pracownikach. Ponad to marynarka, wzbudzająca w zespole uczucie waszego rychłego powrotu, zapobiega wybuchowi weń krańcowej degrengolady i paragelii (zwanej również głupawką) – objawów charakterystycznych dla okresów nieobecności szefa w biurze.
A zatem już dziś zostań profesjonalnym Znikaczem i nie zapomnij zostawić marynarki.
Nie mogę teraz tego przeczytać, ponieważ bardzo ważne sprawy służbowe zmusiły mnie do wyjścia z biura, jak tylko wrócę odniosę się do tych informacji, niestety nie wiem kiedy to będzie.
Pozdrawiam,
Szymon
Fantastyczne i serio przypomina mi pewną znikarę co stwarza pozory pracy i jest z mego działu :-)